Temat Polskiej Prezydencji osiąga w Brukseli oraz na kongresach w Polsce swoje apogeum. To w pełni zrozumiałe i budzi radość, zwłaszcza wśród osób, które z ekscytacją przeżywało pierwszą, historyczną prezydencję.
Dziś jednak znajdujemy się w zupełnie innym momencie historii, który wymaga od nas – w ramach tej kolektywnej prezydencji, a szczególnie jej biznesowego wymiaru – nie romantycznego zrywu, lecz wejścia na wyższy bieg w duchu pozytywistycznej pracy u podstaw w Brukseli.
W tekście dla Rzeczpospolita, Prezes BSP, Bartek Czyczerski, dzieli się przemyśleniem, że Polska prezydencja w 2025 roku to czas strategicznego “siania” – budowania narracji i relacji, które przyniosą długofalowe korzyści. Polska, największy beneficjent rozszerzenia UE w 2004 roku, może pochwalić się imponującymi wynikami gospodarczymi, ale polski biznes w kształtowaniu otoczenia regulacyjnego Unii wciąż boksuje poniżej swojej wagi. W nowej rzeczywistości polityczno-gospodarczej nie możemy sobie na to pozwolić, a Prezydencja daje szansę na zmianę tej sytuacji.
Kluczowe wyzwanie to znalezienie sposobu na lepsze wykorzystanie polskiego potencjału gospodarczego w europejskiej debacie o konkurencyjności i transformacji przemysłowej, klimatycznej oraz energetycznej. Tak jak Polska staje się „państwem potrzebnym” – wiarygodnym partnerem, który realizuje swoje interesy narodowe, ale także uwzględnia potrzeby innych graczy, na których może liczyć w razie potrzeby - w te ślady musi pójść polski biznes. Trwałe włączenie się w współtworzenie narracji politycznej w Brukseli oraz współpraca z europejskim biznesem i instytucjami wzmocni pozycję Polski w UE na lata, a nie tylko na najbliższe miesiące.
